Praca na trzeciej zmianie to nie lada wyzwanie. Przepisy prawa pracy przewidują jednak kilka benefitów, które mogą osłodzić taką sytuację.
Kiedy mówimy o porze nocnej?
To powinien określić pracodawca – będzie to wybrane przez niego 8 godzin pomiędzy 21 a 7 rano. Nie jest powiedziane z jakiego dokumentu ma to wynikać – może to być dowolny regulamin, wewnętrzna procedura lub zarządzenie.
Natomiast! Jeżeli pracodawca nie spełni obowiązku określenia, które godziny są w jego zakładzie pracy porą nocną, wówczas należy uznać, że pora nocna obejmuje cały okres między godzinami 21 a 7 rano, tj. 10 godzin.
A co ma z tego pracownik?
1. Za każdą godzinę pracy w nocy pracownikowi przysługuje dodatek za pracę w porze nocnej. Dodatek za pracę w godzinach nocnych powinien być wypłacony w miesiącu ich powstania. Minimalny dodatek wynosi 20 proc. stawki godzinowej wynikającej z minimalnej płacy obowiązującej w danym roku (w 2018 r. od 2,28 do 2,70 zł. za godzinę – w zależności od miesiąca).
2. Jeśli pracownik pracuje w porze nocnej ponad swoją zwykłą „dniówkę” przysługuje mu dodatkowo dodatek za pracę w godzinach nadliczbowych. Nadgodziny w porze nocnej płatne są dodatkowo 100%.
3. Kobiet w ciąży nie można zatrudniać do pracy w porze nocnej. Jeśli pracownica jest w ciąży to pracodawca powinien tak zorganizować pracę, żeby przyszła mama mogła pracować w dzień.
2 komentarze
KK
Dzień dobry,
chciałabym zapytać o następującą sytuację – jestem w ciąży, 7 tydzień skończony i stwierdzono bicie sera. Pracuję w korporacji, praca jest okej, natomiast miewam dyżury w nocnych/wieczornych (do północy). Dyżur polega na byciu „pod telefonem” i w razie czego – pracy zdalnej. Rzadko zdarzają się telefony, ale jak już są, to sytuacje bywają mocno stresujące (przeżywałam je mocno już parokrotnie).
Niestety, z grafika wynika że w okresie świątecznym i sylwestrowym to ja będę pełnić dyżur. Reszta poddziału będzie na urlopie.
Zapytałam dziś ginekolog o zaświadczenie o byciu w ciąży, ona nie miała druku, odesłała mnie do położnej; ta natomiast trochę zdziwiła się i poradziła mi, bym w pracy powiedziała o ciąży w okolicach dwunastego tygodnia. Ponieważ jestem dość nieśmiała, to nie oponowałam, coś tam bąknęłam o nadgodzinach po cichu jedynie…zrobiło mi się trochę głupio, bo może rzeczywiście za wcześnie?
Nie chciałabym przesadzać, chciałabym też uniknąć informowania o ciąży, a niedługo później – być może o poronieniu, bo początki bywają różne, jak wiadomo. Z drugiej strony – skoro mam prawo do „niepracowania” w nocy i na nadgodzinach…nie chciałabym rozwalać ustalonego w pracy planu, z drugiej strony – chcę myśleć o sobie i dziecku. Będę wdzięczna za opinię.
Aleksandra Wejdelek-Bziuk
Jest taki artykul na blogu „Czy musze powiedzieć ze jestem w ciazy”. Nie ma dobrej odpowiedzi – wszystko zalezy od pracodawcy, od Twojej sytuacji.