O tym, jakie prawa na porodówce ma kobieta rodząca dziecko mówi się stosunkowo dużo – chyba nie ma sensu pisać kolejny raz. A przynajmniej nie widzę sensu w pustym przytaczaniu górnolotnych haseł, którymi raczy nas ustawodawca w Standardzie Opieki Okołoporodowej (cały tekst rozporządzenia znajdziecie tutaj). Na ten temat w internecie jest mnóstwo artykułów, a najlepszym podsumowaniem są według mnie infografiki przygotowane przez Fundację Rodzić po Ludzku (link).
Jednak nadal na forach i fejsbukowych grupach aż huczy od dyskusji na temat tego jakie prawa ma kobieta rodząca dziecko w praktyce. Bo między skurczami, wycieńczeniem, strachem – nikt nie będzie pamiętał tych haseł i paragrafów. Dlatego dzisiaj krótkie podsumowanie najważniejszych praw – zupełnie subiektywnie i bez prawniczenia.
Prawa na porodówce
- Po pierwsze pamiętaj, że masz prawo do szacunku. Nikt nie ma prawa Ciebie obrażać. Nikt nie ma prawa narzucać Ci swojego światopoglądu ani swoich przekonań. Masz prawo decydować o sobie.
- Masz prawo do prywatności oraz do tego, aby Twoje problemy nie były roztrząsane na pół korytarza. Dotyczy to zarówno lekarzy, położnych jak i osób leżących z Tobą na sali i ich odwiedzających (nie mówiąc już o Twoich gościach!).
- Masz prawo nie wiedzieć, nie rozumieć i otrzymać pomoc. Nie musisz się posługiwać medycznymi sformułowaniami. Nie masz obowiązku chodzić do szkoły rodzenia, mieć wyrytych na pamięć wyników badań. Masz prawo domagać się pomocy i wsparcia od personelu medycznego. Dotyczy to zarówno fazy przedporodowej, porodu jak i opieki nad dzieckiem.
- Masz prawo nie być sama w trakcie porodu siłami natury. Przepisy gwarantują Ci możliwość rodzenia w towarzystwie wybranej przez Ciebie osoby. Niekoniecznie wcale ojca dziecka. To Twoja decyzja.
- Masz prawo decydować o swoim dziecku. Masz prawo być przy swoim dziecku podczas każdej najmniejszej czynności, jaka jest przy nim wykonywana – od pobrania krwi do kąpieli. Masz prawo karmić albo nie karmić swojego dziecka. TO TWOJE DZIECKO.
Przypomnę tylko, że kobiety będące w Polsce legalnie nie płacą za poród.
Jak wyegzekwować swoje prawa na porodówce?
Ano i tu przechodzimy do sedna sprawy. Nas jako dziewczynki uczy się, że mamy być grzeczne, mamy nie dyskutować i robić to, co każą dorośli. A tu nagle… sama jesteś już dorosła. W dodatku z Twojego brzucha zaraz wyjdzie nowy człowiek. I co teraz? To będzie trochę brutalne, ale obawiam się, że to najwyższa pora poćwiczyć swoją asertywność.
Z posiadaniem dzieci jest tak, że wszyscy są ekspertami. Szczególnie Ci, którzy dzieci nigdy nie mieli albo mieli tak ze trzy dekady temu. Wszyscy będą mówili Ci co masz robić, jak masz robić i po co masz robić. Im szybciej nauczysz się z klasą uświadamiać ludzi wokół, że już nie jesteś małą dziewczynką i potrafisz o sobie sama zadecydować tym lepiej… dla Was.
Pamiętaj, że już nie odpowiadasz tylko za siebie. To Twoim obowiązkiem jest nie dać sobie wejść na głowę – zarówno położnym w szpitalu, jak i np. własnej teściowej! Jeśli Ty sama nie będziesz siebie szanować, to mała szansa że zrobią to inni. Dlatego, jeśli czujesz że któreś z 5 praw, o których wspomniałam powyżej jest łamane – po prostu się odezwij. Głośno i wyraźnie – ale bez krzyku. To o wiele prostsze niż uczenie się na pamięć kilku stron paragrafów (uwierz mi, wiem coś o tym).
Asertywnie, czyli jak?
Grzecznie, ale stanowczo. Nie wdawaj się w polemikę, jeśli nie masz na to ochoty. Oto kilka zdań do zapamiętania:
- „Proszę na mnie nie podnosić głosu – słyszę Pana wyraźnie.”
- „Nie zrozumiałam na czym ma polegać ten zabieg – proszę wyjaśnić mi jeszcze raz ZANIM podpiszę zgodę. Mam taką zasadę, że nie podpisuję niczego bez zrozumienia.”
- „Nie zgadzam się na wykonywanie jakichkolwiek zabiegów mojemu dziecku bez mojej lub męża obecności. Rozumiem, że dziecko musi przejść do badanie – chciałabym mu w tym towarzyszyć, ew. może je Pani wykonać tutaj”.
- „Nie zgadzam się na podawanie dziecku mleka modyfikowanego. Jeśli uważa Pani, że dziecko jest głodne proszę pomóc mi je przystawić do piersi lub poprosić inną kompetentną osobę o udzielenie mi pomocy”.
- „Nie będę karmiła dziecka piersią. Proszę odnotować to w dokumentacji medycznej. Taką podjęłam decyzję po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw i nie będę na ten temat dalej dyskutować.”
Brzmi banalnie? A wiesz ile razy słyszałam coś w tym stylu wypowiedziane na głos?
Czego nie robić na porodówce?
Tak masz walczyć o siebie – ale bynajmniej nie mam tutaj na myśli krzyku, podnoszenia głosu i robienia awantury. Takie działanie zwykle działa na zmęczony personel medyczny jak płachta na byka. Jeśli mnie śledzisz w mediach społecznościowych to wiesz, że nie jestem zwolenniczką radykalnego działania, pisania skarg i wylewania z siebie żalów w internecie. Zdecydowanie bardziej polecam Ci trening asertywności i reakcji „tu i teraz”, gdy dzieje Ci się coś złego.
Jeśli tylko możesz – uśmiechnij się. Zapytaj położnej, która się Tobą zajmuje ile ma kobiet pod opieką. Zdziwisz się, jeśli odkryjesz, że to dwucyfrowa liczba? Tak, położne zazwyczaj mają około 20 pacjentek pod opieką. Do tego ich dzieci. Cała klasa. I każdy czegoś chce. Ja bym zwariowała. Dlatego rozumiem, że personel medyczny czasami nie daje rady.
Żeby nie było – nie usprawiedliwiam w tym miejscu chamstwa, prostackich odzywek, traktowania kobiet przedmiotowo oraz wyprucia z wszelkiej empatii. Ale umówmy się – na taką osobę nie zadziałają ani życzliwość ani przepisy. Zanim zaczniesz na izbie przyjęć panikę, krzyki i płacze (szczególnie te dla teatralnego efektu) – pomyśl, że inne kobiety czekające w kolejce też przyjechały tam z powodu jakiegoś niepokoju. Żadna z nich nie jest tam dla przyjemności, a jej problem wcale nie jest mniej ważny od Twojego. Szanujmy się wzajemnie.
Wszystkim ciężarnym życzę spokojnego pobytu w szpitalu oraz błyskawicznego rozwiązania w terminie! A już dziś – więcej życzliwości.
2 komentarze
Anna Kwiatek-Kucharska
Dobry tekst, fajne propozycje, jak można zareagować i podejmować dialog, też jestem zdania, że nie warto „iść na wojnę z personelem”, bo w porodzie wszyscy grają do jedne bramki, nawet jeśli nie zawsze mają tego świadomość.
Dostrzegam pewną sprzeczność: „Nas jako dziewczynki uczy się, że mamy być grzeczne, mamy nie dyskutować i robić to, co każą dorośli.” jest jednak dość blisko: ” Zanim zaczniesz na izbie przyjęć panikę, krzyki i płacze (szczególnie te dla teatralnego efektu) – pomyśl, że inne kobiety czekające w kolejce też przyjechały tam z powodu jakiegoś niepokoju.” 😉
Im dłużej śledzę opiekę okołoporodową w Polsce tym bardziej się utwierdzam w przekonaniu, że w każdym szpitalu można urodzić dobrze, ale nie w każdym będzie to równie łatwe, dlatego wszystkim polecam dwie rzeczy, poza pracą nad asertywnością i nastawieniem:
1. świadome wybranie porodówki z odwiedzeniem oddziału przed porodem
2. przygotowanie Planu Porodu i zabranie go ze sobą.
Aleksandra Wejdelek-Bziuk
Zdecydowanie popieram! W ogóle uświadomienie sobie, ze w tym temacie są jakieś tematy, z którymi można „powalczyć”, przygotować się – sprawią, że poród będzie mniej traumatycznym doświadczeniem.
Nieścisłość, którą wyłapałaś jest tylko pozorna – po prostu na porodówkach widać czasami nadmierną, egzaltowaną, teatralną wręcz rozpacz (umieram!), podczas gdy wokół są same kobiety w bardzo podobnej sytuacji. Oczywiście – musisz walczyć o swoje prawa – w znaczeniu asertywnej postawy, domagania się traktowania z szzacunkiem – ale niekoniecznie depcząc przy okazji inne kobiety.